Pudrowa elegancka kurtka niezapinana ze stójką
Pudrowa elegancka kurtka niezapinana ze stójką

Margherita Callegaro zawsze od zawsze żyje pomaganiem zwierzętom. W każdy piątek, jak w zegarku, udawała się do lokalnego schroniska dla psów, aby dać im trochę miłość i wyprowadzić na spacer. Jako studentka trzeciego roku weterynaryjnej w Neapolu wiedziła że to jest jej powołanie. Egzaminy zaliczała zawsze w pierwszych terminach i nigdy nie musiała zmuszać się do uczenia i czytania. Najbardziej lubiała zajęcia ptaktyczne.

Dziś Margherita poszła do schroniska ubrana w pudrową, elegancką, rozpiętą kurtkę trochę przypominająca marynarkę ze stójką. Psy z daleka wyczuły jej obecność. Ze szczęścia pochodziły do drzwiczek klatek i przz szczelinki w starały się ją zobaczyć. Niektóre stawały na tylne łapki, a przednimi opierały się o cienkie pręty. Jakby prosiły się o pierwseństwo o wyprowadzenie na spacer.

Margherita dziś miała egzamin i niezdążyła się przebrać więc pojawiła się w schronisku w pudrowej, eleganckiej, rozpiętej marynarce. Jaj podopieczni rozkoszowała się i wolnością, promieniowały szczęściem. Psy kochały Margheritę, a ona odwzajemniała to uczucie.

Gdy słońce zaczeło chilić się ku zachodowi, Margherita wiedziała, że już czas powrotu. Na koniec duża doza uczuć i miłych słów spadło na futrzastych przyjaciół. Zastanawiała się co będzie ze zwierzętami, których nikt nie chce adoptować. Wiedziała, że finanse schroniska są w opłakanym stanie. Pozyskanie sponsora było w dzisiejszych czasach jak wygrać los na loterii. Rządowe dofinansowanie było niewystarczające i nie zawsze punktualnie pieniądze trafiały na konto.

Wsiadła na swój skuter, założyła kask zapinając cieniutki pasek pod brodą, aby w trakcie jazdy nie spadł jej z głowy. Wcisnęła guzik start, aby rozrusznik uruchomił silnik i po chwili jechała w stronę centrum Neapolu. Zawsze omijała szerokim łukiem dzielnicę, która nie cieszyły się najlepszą sławą. Handlarze narkotyków i gangi były tu codziennością. Jadą ulicą zobaczyła znak uwaga wykopy drogowe i nakaz jazdy objazdem. Było to czego nie lubiła, musiała przejechać przez obszar któego się obawiał. Nie tylko ona, policja też tam jeździła niechętnie i żadko.